poniedziałek, 27 maja 2013

teraz - jutro

Chwila zwątpienia - mózgggg się buntuje.

teraz - jutro

Lgnę do ludzi, dźwięków, barw, odcieni
gwar unosi mój ciężar
ja, moje, mnie - teraz to jest ważne
liczy się tylko moment
znaczenie ma chwila, nie wieczność
jutro napiszę odwrotnie
zaprzeczę tym słowom
dziś jednak zaliczam tąpnięcie nastroju

wszechświat zagląda w moje okna
czy we mnie szuka poklasku?
ma obojętny stosunek do ziemskiej materii
tak myślę teraz
jutro znów zmienię zdanie

przyszłam z bardzo nieścisłymi myślami
rozlałam dzban słów i spojrzeń
chodź, zakryję ból twym ramieniem
jesteś człowiekiem, wystarczy
twoje ciepło mnie uspokoi

pięć godzin później
jest już jutro 
wszystko to, co wczorajsze
w martwym punkcie zawisło
myślę, że jest lepiej






niedziela, 26 maja 2013

o Mamie :)



Mama nigdy się nie bała
wielki dom, a ona taka młoda
nas pięcioro u jej spódnicy
błyszczące okna i magia dookoła
ciepło i puszyście było
bezpieczne pomijanie grawitacji
beztroskie spełnianie marzeń
i jej oczy dotąd niezmienne
trochę nieobecne

zdawać by się mogło, że jesteśmy daleko
a siedzę przy niej blisko
ona mówi
po raz dziesiąty słyszę
zamyślona uśmiecham się
do głosu w słuchawce telefonu
tak codziennie
głaszczę ją po wykrzywionej lekko dłoni

uleciał moment zamiany ról
miłość pozostała silniejsza


 I piosenka, przy której lubimy pląsać - Mamutek i ja ;)
 

Uwielbiam zapach konwalii

Brakuje mi powodów do zadziwienia
kilku spotkań przed głębokim spojrzeniem
ciszy, która wymyka się spod kontroli
starania.

Wymarzyłam sobie chatę drewnianą
obok pastwisko dla długich rozmyślań
hamak tam jest i zachody słońca
beztroska.

Skulona od dawna postać zrobiła krok
pod prąd.
Strach zniknął pod stopami.

Gdzieś na pustkowiu mojej głowy
porzuciłam poszarpaną flagę
na niej rany cierniowe
od miłości.

Stanęłam w głębi światła
mrok już nie przeraża
przenikam go spokojem
mogę iść.
 
Szukam tej chaty
dla zwyczajności potrzebuję ostoi
domu.

I marzę, że połączy nas zapach leśnych konwalii.


niedziela, 12 maja 2013

wspomnienia

bezsilność vs zgryzota vs wątła nadzieja. Three pieces. I will hold on.

wspomnienia - raz
złamany ząb czasu
jak się odnaleźć w wieczności?
jaki kolor ma moja przystań?
pakuję do torby pocałunki przechodniów 
będzie czym się ogrzać pod warstwą ciężkiej ziemi

wspomnienia - dwa
biczuj się człowieku za grzechy
swoje i bliźniego
nie wybaczaj - pozostaw w sobie lawinę żalu
gejzery w twoim sercu wyschły
są tu kratery czekające na spadające gwiazdy
nie ma teraźniejszości
nie ma przyszłości
nie ma jej.

wspomnienia - trzy
bo do trzech razy sztuka
i czy naprawdę nie ma więcej szans?
gwałtowne decyzje i sponiewierane idee  

wspomnienia na koniec - jedno po drugim 

 

czwartek, 9 maja 2013

Brand New Day



Dla Walczących i Uciekinierów.

poruszyły się cząstki elementarne
drgnęły dawno zapomniane fascynacje

nie oczekuj, że oczy jak gwiazdy zaświecą
nie szybko zobaczysz w nich żywe płomienie

ale walcz!
zrób to, czego się boisz
zduś w sobie tę cywilizacyjną chorobę

pokaż jak pięknie może być
ze wznowioną akcją pokruszonego serca

i naucz mnie jak się teraz kocha
jak panicznie nie unikać dotyku
doświadczając palącej gorączki ciała

zrozum, że pomyłka jest ważna
bez porażek nie czuć smaku zwycięstwa