czwartek, 28 marca 2013

Szaleństwo



Zwariowałam, okryłam się szaleństwem. I ono boli!
Ale dzięki temu czuję życie - gęste, nabrzmiałe od dźwięków, bogato zdobione różnobarwnymi splotami okoliczności.
Już nie potrzebuję doznań materialnych, wystarczy mi sama świadomość istnienia.
I drżenie rąk, odpływy powietrza, by zaraz natchnąć mnie.
Jedno słowo znów potrafi oznaczać tak wiele!
Wróciłam.

Ze strachem nie można żyć w zgodzie
Uciekam od niego w rwące potoki przygody

Przystosowuję głowę do nowych okoliczności

Podobam się sobie

I zagarniam dłonią wszystkie skłonności

Doszukuję się słów akceptacji

Lecz tak naprawdę wystarcza mi gest

Głębokie spojrzenie mimowolnie prawdziwe

Wiem to

Uśmiercam więc wszelkie wątpliwości
I choć destrukcyjnymi nazywam zdarzenia

Nie mam czasu na pytania

Tak bardzo chcę wejść w ten wodospad

Choćby tylko chwilą miał się okazać



Bo któż mi zabroni spłonąć

By narodzić się ponownie?


„We all fall in the end we're just miracles of matter
So come on let me love you” 
:)

Dziś tak romantycznie się zrobiło ;) Może to wina pistacjowych czekoladek,  a może naprawdę rok 2013 będzie przełomowy?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz