Testowałam siebie
na frontach wojny domowej
na frontach wojny domowej
polem rażenia było jego
światło.
Zawładnął mną promień szeroki.
Zawstydził się za mnie mój
cień.
Zdradzony i zaniedbany.
Ależ spadło mi niebo na kark!
Święte jarzmo!
Minął czas właściwy mi
w świetle księżyca
rozmyślaniom nie ma końca
teraźniejszość nie jest
wyrocznią
MOŻNA ZAWRÓCIĆ
wygrać jeszcze jedną bitwę
lub przeprosić za zwycięstwo
podać sobie dłonie
każdy akt odbyć świadomie
nie zaprzepaścić swojej
przytomności
odświętnie zapomnieć
Jasność w ciemności
bunt przeciw rozwiązłości
tego świata
znajdę ją w sobie.
No i wydało się na czyją cześć nazwałam moje Geranium graveolens Hermanem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz